[ad_1]
Podstawą pracy z traumą jest koncepcja traumy jako wiru.
Wir wciąga szaloną siłą, miesza i mąci zmysły. Plącze różne strumienie doświadczenia sensorycznego:
– widok
– dźwięk
– odczucie
– smak
– atmosferę
– emocje
– uczucia
– relacje
– poczucie bycia u siebie/ wśród swoich
– impuls do ruchu/ruch
– sens i znaczenie
tak, że nic nie jest już takie samo.
Nic już nie jest znane.
I nie ma łatwej „drogi do domu”.
Nasz mózg bardzo silnie negatywnie potrafi reagować na nieznane. Na strach. I z czasem na jego bazie wytworzony lęk.
Mózg potrzebuje treningu oswajania nowej rzeczywistości. Również tej posttraumatycznej. Stopniowo, powoli. Po kropli.
Rozdzielanie kolejnych strużek poplątanego doświadczenia w wirze, pozwala odzyskać zmysły. Stopniowo odróżniać obraz, odczucie od reakcji, nowy widok, smak, dźwięk, doznanie czy relację od starego …obezwładniającego strachu, który opowiada stare historie, a one niepostrzeżenie wślizgują się w naszą percepcję jako nieuświadomione założenia i wizja świata, choćby tego małego, najbliższego wokół nas: rodziny, pracy, znajomych. Tak tworzy się niewidoczna pajęcza sieć przekonań, tak niszczących dla świeżości doświadczania.
Na pierwszy rzut oka, i tak zaczął się ten rysunek, wir jest malowany jedną kreską. Czarną. Jest mroczny i ciemny. Zdominowany jednostronnością doświadczenia i przytłoczeniem. Wszystko jest rozmazane. Wymieszane.
Z czasem, przy cierpliwości i pobyciu z odrobinami jego substancji zaczynają się wyłaniać kolory, wzory, potłuczone fragmenty. Wir zaczyna pokazywać swoje bogactwo. Do odzyskania.
W rozplątywaniu pogmatwanych, strużek doświadczenia pomaga wczuwanie się w #feltsense danej sytuacji i rozplątywanie go.
Bycie, czucie, rozpoznawanie i dodawanie Przestrzeni Obecności.
Dobrych „feltsensów”
rysunek i tekst: Agnieszka Klimek, SEP, CFP
Podstawą pracy z traumą jest koncepcja traumy jako wiru.
Wir wciąga szaloną siłą, miesza i mąci zmysły. Plącze różne strumienie doświadczenia sensorycznego:
– widok
– dźwięk
– odczucie
– smak
– atmosferę
– emocje
– uczucia
– relacje
– poczucie bycia u siebie/ wśród swoich
– impuls do ruchu/ruch
– sens i znaczenie
tak, że nic nie jest już takie samo.
Nic już nie jest znane.
I nie ma łatwej „drogi do domu”.
Nasz mózg bardzo silnie negatywnie potrafi reagować na nieznane. Na strach. I z czasem na jego bazie wytworzony lęk.
Mózg potrzebuje treningu oswajania nowej rzeczywistości. Również tej posttraumatycznej. Stopniowo, powoli. Po kropli.
Rozdzielanie kolejnych strużek poplątanego doświadczenia w wirze, pozwala odzyskać zmysły. Stopniowo odróżniać obraz, odczucie od reakcji, nowy widok, smak, dźwięk, doznanie czy relację od starego …obezwładniającego strachu, który opowiada stare historie, a one niepostrzeżenie wślizgują się w naszą percepcję jako nieuświadomione założenia i wizja świata, choćby tego małego, najbliższego wokół nas: rodziny, pracy, znajomych. Tak tworzy się niewidoczna pajęcza sieć przekonań, tak niszczących dla świeżości doświadczania.
Na pierwszy rzut oka, i tak zaczął się ten rysunek, wir jest malowany jedną kreską. Czarną. Jest mroczny i ciemny. Zdominowany jednostronnością doświadczenia i przytłoczeniem. Wszystko jest rozmazane. Wymieszane.
Z czasem, przy cierpliwości i pobyciu z odrobinami jego substancji zaczynają się wyłaniać kolory, wzory, potłuczone fragmenty. Wir zaczyna pokazywać swoje bogactwo. Do odzyskania.
W rozplątywaniu pogmatwanych, strużek doświadczenia pomaga wczuwanie się w #feltsense danej sytuacji i rozplątywanie go.
Bycie, czucie, rozpoznawanie i dodawanie Przestrzeni Obecności.
Dobrych „feltsensów”
rysunek i tekst: Agnieszka Klimek, SEP, CFP
[ad_2]
źródło