Udostępnij to:

[ad_1]
Dziś trochę na temat pracy neuronów i autystycznego mózgu oraz o tym, że rozwój mózgu zależy od doświadczenia. Na ile myślicie o sobie jako o architektach mózgu Waszego dziecka?

„Odnosząc się do pracy sieci neuronów i takich określeń jak „podłączność”, nie powinniśmy zakładać, że naukowcy mają na myśli niewystarczającą liczbę połączeń między ośrodkami w mózgu. Rozwój dynamicznego przetwarzania informacji przez neurony jest o wiele bardziej złożony i subtelny niż wynikałoby to z takiej ilościowej analogii. W rzeczywistości niektórzy badacze, jak dr Eric Courchesne i jego współpracownicy, stawiają hipotezę, że typowym objawem wrażliwości występującej w ASD może być obecność zbyt wielu połączeń nerwowych w obrębie kory czołowej w pierwszym roku życia, co skutkuje rodzajem neuronalnego chaosu, niepozwalającego na rozwój istotnych sieci nerwowych. Zarazem jednym z krytycznych punktów według grupy Justa jest to, że w procesie rozwoju układu nerwowego u osób z ASD następuje wytworzenie zbyt sztywnych powiązań między zewnętrznymi bodźcami a aktywacją neuronów. Powoduje to utratę elastyczności sposobu, w jaki różne ośrodki mózgu mogą być wzywane lub nie do współpracy w zależności od tego, z jakim problemem lub sytuacją mamy do czynienia.

Lepszą analogią jest to, że nasz mózg wytwarza ogromną liczbę coraz bardziej skomplikowanych, wyspecjalizowanych i współpracujących ze sobą sieci neuronalnych, dzięki czemu możliwe jest integrowanie rozmaitych ośrodków mózgu przetwarzających informacje i tworzenie w ten sposób specjalistycznych zbiorników do myślenia. Naczelny dyrektor mózgu może w zależności od potrzeby wezwać je do skutecznego poradzenia sobie z różnymi aspektami naszego złożonego, stale zmieniającego się świata. Ten dyrektor to kora przedczołowa.

Dr Daniel Siegel opisuje ten proces jako integrację neuronalną, czyli „(…) zdolność łączenia szeroko rozprzestrzenionego wachlarza procesów nerwowych – za pośrednictwem włókien nerwowych, które anatomicznie oraz funkcjonalnie łączą różne obszary mózgu”. Według Siegela, integracja to proces, który rozwija „koherencję… stan układu, w którym wiele poziomów funkcjonowania układu nerwowego zostaje zaktywowanych, a następnie przez jakiś czas spójnie działa”. […]

Rozwój integracji neuronalnej zależy od doświadczenia. Innymi słowy, zachodzi tylko wtedy, gdy mózg stawiany jest przed wyzwaniem. Kiedy napotyka określone rodzaje doświadczeń w uczeniu się, w szczególności te, które stanowią problemy, z którymi aktualny stan łączności neuronalnej nie jest w stanie sobie poradzić.
Emocje oraz emocjonalna komunikacja wydają się być kluczowe dla integracji procesu. Według światowej sławy badacza neurologii, Alberta Damasio, „byłoby bezzasadne wydzielać emocje wśród krytycznych komponentów integracji”. Emocje nadają znaczenie naszemu doświadczeniu. Emocje o wyższym subiektywnym znaczeniu czynią neurony nadmiernie wrażliwe, a z tego powodu o wiele łatwiejsze do aktywacji. Prowadzi to do większej plastyczności neuronów i rozwoju zwiększonej liczby połączeń synaptycznych.

Integracja w obrębie układu nerwowego wywodzi się z silnej wrodzonej tendencji ludzkiego mózgu do rozwoju w kierunku maksymalnej złożoności. Jak podkreśla dr Siegel, złożoność nie bierze się z przypadkowej aktywacji neuronów. Rozwija się raczej w wyniku nieustającej równowagi ciągłości i elastyczności w obrębie układu nerwowego[…]

W jaki sposób mózg rozwija swą neuronalną architekturę? Naukowcy uważają, że łączność neuronalna jest zjawiskiem dynamicznym i zależy od doświadczenia. Nasz mózg jest plastyczny, co oznacza, że dokonuje transformacji w ciągu całego życia. Badania kliniczne pokazują, że mózg może dokonywać naprawy, nawet po poważnych urazach oraz zdarzeniach, takich jak udar.
Jedynie określone doświadczenia powodują integrację neuronów. Naukowcy doszli do wniosku, że rozwój skutecznej integracji w układzie nerwowym jest rezultatem wprowadzenia dziecka w otoczenie sprzyjające uczeniu się i równoważące wyzwania z poczuciem bezpieczeństwa – środowiskowe odpowiedniki elastyczności i ciągłości w układzie nerwowym.

Rozwój integracji w układzie nerwowym następuje tylko wtedy, kiedy mózg napotyka problemy, rozbieżności, brak dopasowania, które stanowią wyzwanie dla adekwatności aktualnej konfiguracji sieci neuronalnych w mózgu. Optymalne dla uczenia środowisko właśnie takie bezpieczne wyzwania zapewnia.

To, co wszyscy robimy przez cały dzień, sposób, w jaki używamy swojego mózgu, a szczególnie to, w jakim stopniu wyzwania poszerzają nasze myślenie i postrzeganie, określa, w jaki sposób nasz mózg się rozwija. Jakość, nie ilość myślenia, w które angażuje się dziecko, określa, jak będzie przebiegał rozwój jego mózgu.
Sposób, w jaki my, dorośli, decydujemy się wchodzić w interakcję z naszymi dziećmi jest czynnikiem najbardziej wpływającym na rozwój układu nerwowego dziecka. Konsekwencje tego nowego rozumienia są daleko idące. Rodzice i nauczyciele są architektami integracji neuronów w mózgu dziecka niezależnie od tego, czy dziecko ma autyzm, czy też nie. To, jak określamy swoje cele, jak rozumiemy swoją rolę wobec naszych dzieci oraz jakie metody zdecydujemy się zastosować, ma na nie wielki wpływ, sięgający o wiele dalej, niż jesteśmy w stanie dostrzec.”


Dziś trochę na temat pracy neuronów i autystycznego mózgu oraz o tym, że rozwój mózgu zależy od doświadczenia. Na ile myślicie o sobie jako o architektach mózgu Waszego dziecka?

„Odnosząc się do pracy sieci neuronów i takich określeń jak „podłączność”, nie powinniśmy zakładać, że naukowcy mają na myśli niewystarczającą liczbę połączeń między ośrodkami w mózgu. Rozwój dynamicznego przetwarzania informacji przez neurony jest o wiele bardziej złożony i subtelny niż wynikałoby to z takiej ilościowej analogii. W rzeczywistości niektórzy badacze, jak dr Eric Courchesne i jego współpracownicy, stawiają hipotezę, że typowym objawem wrażliwości występującej w ASD może być obecność zbyt wielu połączeń nerwowych w obrębie kory czołowej w pierwszym roku życia, co skutkuje rodzajem neuronalnego chaosu, niepozwalającego na rozwój istotnych sieci nerwowych. Zarazem jednym z krytycznych punktów według grupy Justa jest to, że w procesie rozwoju układu nerwowego u osób z ASD następuje wytworzenie zbyt sztywnych powiązań między zewnętrznymi bodźcami a aktywacją neuronów. Powoduje to utratę elastyczności sposobu, w jaki różne ośrodki mózgu mogą być wzywane lub nie do współpracy w zależności od tego, z jakim problemem lub sytuacją mamy do czynienia.

Lepszą analogią jest to, że nasz mózg wytwarza ogromną liczbę coraz bardziej skomplikowanych, wyspecjalizowanych i współpracujących ze sobą sieci neuronalnych, dzięki czemu możliwe jest integrowanie rozmaitych ośrodków mózgu przetwarzających informacje i tworzenie w ten sposób specjalistycznych zbiorników do myślenia. Naczelny dyrektor mózgu może w zależności od potrzeby wezwać je do skutecznego poradzenia sobie z różnymi aspektami naszego złożonego, stale zmieniającego się świata. Ten dyrektor to kora przedczołowa.

Dr Daniel Siegel opisuje ten proces jako integrację neuronalną, czyli „(…) zdolność łączenia szeroko rozprzestrzenionego wachlarza procesów nerwowych – za pośrednictwem włókien nerwowych, które anatomicznie oraz funkcjonalnie łączą różne obszary mózgu”. Według Siegela, integracja to proces, który rozwija „koherencję… stan układu, w którym wiele poziomów funkcjonowania układu nerwowego zostaje zaktywowanych, a następnie przez jakiś czas spójnie działa”. […]

Rozwój integracji neuronalnej zależy od doświadczenia. Innymi słowy, zachodzi tylko wtedy, gdy mózg stawiany jest przed wyzwaniem. Kiedy napotyka określone rodzaje doświadczeń w uczeniu się, w szczególności te, które stanowią problemy, z którymi aktualny stan łączności neuronalnej nie jest w stanie sobie poradzić.
Emocje oraz emocjonalna komunikacja wydają się być kluczowe dla integracji procesu. Według światowej sławy badacza neurologii, Alberta Damasio, „byłoby bezzasadne wydzielać emocje wśród krytycznych komponentów integracji”. Emocje nadają znaczenie naszemu doświadczeniu. Emocje o wyższym subiektywnym znaczeniu czynią neurony nadmiernie wrażliwe, a z tego powodu o wiele łatwiejsze do aktywacji. Prowadzi to do większej plastyczności neuronów i rozwoju zwiększonej liczby połączeń synaptycznych.

Integracja w obrębie układu nerwowego wywodzi się z silnej wrodzonej tendencji ludzkiego mózgu do rozwoju w kierunku maksymalnej złożoności. Jak podkreśla dr Siegel, złożoność nie bierze się z przypadkowej aktywacji neuronów. Rozwija się raczej w wyniku nieustającej równowagi ciągłości i elastyczności w obrębie układu nerwowego[…]

W jaki sposób mózg rozwija swą neuronalną architekturę? Naukowcy uważają, że łączność neuronalna jest zjawiskiem dynamicznym i zależy od doświadczenia. Nasz mózg jest plastyczny, co oznacza, że dokonuje transformacji w ciągu całego życia. Badania kliniczne pokazują, że mózg może dokonywać naprawy, nawet po poważnych urazach oraz zdarzeniach, takich jak udar.
Jedynie określone doświadczenia powodują integrację neuronów. Naukowcy doszli do wniosku, że rozwój skutecznej integracji w układzie nerwowym jest rezultatem wprowadzenia dziecka w otoczenie sprzyjające uczeniu się i równoważące wyzwania z poczuciem bezpieczeństwa – środowiskowe odpowiedniki elastyczności i ciągłości w układzie nerwowym.

Rozwój integracji w układzie nerwowym następuje tylko wtedy, kiedy mózg napotyka problemy, rozbieżności, brak dopasowania, które stanowią wyzwanie dla adekwatności aktualnej konfiguracji sieci neuronalnych w mózgu. Optymalne dla uczenia środowisko właśnie takie bezpieczne wyzwania zapewnia.

To, co wszyscy robimy przez cały dzień, sposób, w jaki używamy swojego mózgu, a szczególnie to, w jakim stopniu wyzwania poszerzają nasze myślenie i postrzeganie, określa, w jaki sposób nasz mózg się rozwija. Jakość, nie ilość myślenia, w które angażuje się dziecko, określa, jak będzie przebiegał rozwój jego mózgu.
Sposób, w jaki my, dorośli, decydujemy się wchodzić w interakcję z naszymi dziećmi jest czynnikiem najbardziej wpływającym na rozwój układu nerwowego dziecka. Konsekwencje tego nowego rozumienia są daleko idące. Rodzice i nauczyciele są architektami integracji neuronów w mózgu dziecka niezależnie od tego, czy dziecko ma autyzm, czy też nie. To, jak określamy swoje cele, jak rozumiemy swoją rolę wobec naszych dzieci oraz jakie metody zdecydujemy się zastosować, ma na nie wielki wpływ, sięgający o wiele dalej, niż jesteśmy w stanie dostrzec.”
[ad_2]

źródło

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *